Opcje widoku
Ikona powiększania tekstu
Powiększ tekst
Ikona pomniejszania tekstu
Pomniejsz tekst
Ikona zmiany kontrastu
Kontrast
Ikona podkreślenie linków
Podkreślenie linków
Resetowanie ustawień
Reset
BIPKO Gdańsk

Pedagog Szkolny

Pedagog Szkolny

Pryszczata rebelia- bunt nastolatka

 

Kiedy 17-letni Kamil odmówił pójścia do szkoły, jego rodzice zaniemówili z wrażenia i... zgodzili się.
– Pamiętam: siedziałam z trzema koleżankami przy stole i opowiedziałam im o decyzji Kamila. Popatrzyły na mnie ze zgorszeniem: „No wiesz, jak możesz na to pozwolić!” – opowiada Ewa. – Właściwie sama siebie o to wtedy nieustannie pytałam. Czas pokazał, że rodzice zbuntowanego nastolatka postąpili słusznie. Kamil zdał maturę rok później, skończył studia z wyróżnieniem. – Czasami  trzeba wybrać mniejsze zło – konkluduje Ewa. – Zanim jednak zapadła decyzja o niechodzeniu do szkoły, Kamil był kilka razy u psychologa, dużo też razem rozmawialiśmy, poznaliśmy jego argumenty. Ale patrzenie jak... bezczynnie spędza rok nie było łatwe.

Zwykle do buntu nastolatka rodzice podchodzą jak do wietrznej ospy: trzeba go przejść. Tymczasem ważna jest jakość przechodzenia przez ten trudny dla wszystkich okres. To będzie miało konsekwencje w naszych późniejszych relacjach. Radzimy więc, drogie mamy i tatusiowie, uzbroić się w dużo cierpliwości i jeszcze więcej miłości.

 

Nastoletni dwulatek

Zaczyna się niespodziewanie i przypomina jako żywo przemianę niemowlaka w małe dziecko  i towarzyszące temu nieustanne: „nie”, „nie”, „nie”. Z tym że uwagi nastolatka nie można odwrócić nowymi zabawkami czy patrzeniem na pieska lub kotka w oknie. Bo też to, co się dzieje w głowie i ciele naszego dziecka, jest dużo bardziej poważne.
Pewnego ranka słodka dziewczynka i umiarkowanie grzeczny chłopczyk zamieniają się w Wielką Zbuntowaną Niewiadomą. Wszystko je drażni: kolor chleba na śniadanie i tapety na ścianie w pokoju, pytanie rodziców o nową nauczycielkę. Ulubiony serial nagle jest bezdennie głupi, a koledzy i koleżanki urastają do rangi muzycznych idoli. Na drzwiach pokoju pojawia się kartka z napisem „Do not enter!!!” (nie wchodzić!), na twarzy – pryszcze, a w sercu i głowie – chaos, z którym nie wiadomo, co zrobić.

– Burza hormonów powoduje ogromne zamieszanie i winna jest niezwykłej zmienności nastrojów. Nagle było dobrze, a zaraz potem niespodziewanie jest źle. Przed chwilą dziecko się śmiało, a teraz już płacze. Albo: minutę temu słuchało uważnie, a za chwilę widać na jego twarzy totalne rozkojarzenie – tłumaczy Justyna Zaremba ze Specjalistycznej Poradni Profilaktyczno-Terapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży OPTA w Warszawie. – Dzieci są też bardziej drażliwe, łatwo je czymś zranić, albo wywołać nieproporcjonalną do sytuacji silną złość. Młodzi reagują jak pięciolatki, wygłaszają przerażająco głębokie sądy. Jest to owoc poszukiwania odpowiedzi na pytania:  „Co się ze mną dzieje? Kim jestem? Dokąd zmierzam?”. Dziecko wchodzi na kolejny poziom myślenia, więcej w tym abstrakcji, pytań filozoficznych. Ale... nie dajmy się nabrać na tę pozorną dorosłość. Okazuje się bowiem, że chociaż zbuntowane nastolatki znają lekarstwo na zło tego świata (albo przynajmniej tak im się wydaje), nie potrafią dostosować się do zakazów i norm oraz dodatkowych zajęć, szczególnie związanych z obowiązkami domowymi.

 

Mamo, tato, testuję cię

Rodzice stają osłupiali wobec tych zmian. I albo reagują szukaniem winy w sobie („Skąd ten bunt? Czy popełniliśmy jakiś błąd? Chyba byliśmy kiepskimi rodzicami” – myślą) alb podkręcają poziom dyscypliny („Od dzisiaj szlaban na wszystkie wyjścia!” – krzyczą). Nie zdają sobie sprawy, że właśnie stali się obiektem testowania granic. – Bunt nastolatka to taka forma realizowania siebie, która pomaga zdobyć niezależność, często na przekór wszystkiemu. Jest to sprawdzian dorosłych, na ile mi pozwolą – wyjaśnia Justyna Zaremba. Dojrzewające dzieci chcą mieć więcej wolności i zaufania. Często kwestionują to, co do tej pory znały i budują swoją niezależność wobec autorytetów. Jeżeli rodzice odwrócą się do nich w takim momencie plecami, mapa nastolatka może poprowadzić w mroczne rejony. W okresie „pryszczatej rebelii” warto jest uświadomić sobie, że bunt nie dotyczy osoby rodzica, że przymiotniki określające dziecko, takie jak: „niewdzięczny”, „niedobry” należy wyrzucić z domowego słownika. – Rodzice nie mogą odbierać kontrowersyjnych zachowań dziecka jako agresji przeciwko sobie. Nie jest to jego zapłata za wychowanie ani ocena naszego zachowania – podkreśla Justyna Zaremba.

 

Powalczmy trochę

Skrajne emocje, awantury, płacz, niekończące się dyskusje albo absolutny brak rozmów nastolatka z rodzicami – takim przejawom nie da się zapobiec. Da się jednak tak ułożyć sobie stosunki z dzieckiem, żeby nie stracić z nim kontaktu. Psychologowie mówią, że właśnie w takich dramatycznych momentach przychodzi nam z pomocą przeszłość. Jeżeli do tej pory dziecko miało świetny kontakt z rodzicami, czuło ich wsparcie i akceptację, nawet największy bunt nie zerwie niewidzialnej nici kontaktu. A zadaniem rodziców w tym czasie jest po prostu pokazywanie troski, akceptacji i wsparcia. Na pewno nie powinni grać roli jednej ze stron konfliktu, za wszelką cenę nie dać się w ten bunt wciągnąć. – Jeśli nie pozwalamy 15-latkowi jechać na wakacje z kolegami, to powiedzmy mu, dlaczego tego nie chcemy, że troszczymy się o niego, boimy. A nie zakazujemy: mówiąc „nie, bo nie i już” – radzi Justyna Zaremba.

W żadnym wypadku rodzice nie powinni ośmieszać gustu nastolatka, niech słucha muzyki, jaka mu się podoba. Kontrowersyjny kolor ścian w pokoju? Proszę bardzo. Nieustanny bałagan w pokoju? Ale przecież wcale nie trzeba tam wchodzić! To, że powinniśmy okazywać swojemu dojrzewającemu dziecku akceptację, nie oznacza też oddawania pola. Walka powinna przybierać formę negocjacji, ponieważ to rodzice są stroną wytyczającą granice. – Co więcej dzieci potrzebują tego oporu z naszej strony. Granice stabilizują ich zachowanie. Uspokajają. Niby się na nie złoszczą, ale nie ma dla nich nic lepszego niż świadomość: jest ktoś ważny, kto porządkuje moje zachowanie – uważa Justyna Zaremba. Na przykład: jeśli chce iść za tydzień na imprezę, a wiemy, że nie przeczytał lektury, to nie mówimy od razu: „Nie, nigdzie nie pójdziesz”. Można powiedzieć: „OK, pójdziesz, pod warunkiem, że przeczytasz lekturę”. Sam zakaz bez uzasadnienia spowoduje większy bunt.

Rodzice powinni być konsekwentni i tworzyć jednolity front. Nastolatki bowiem posiadły absolutnie genialnie umiejętność manipulowania rodzicami, „napuszczania” ich na siebie nawzajem czy też „wygrywania” sobie jednej ze stron. Jeśli dorosły popełni błąd w stosunku do dziecka, niech się nie obawia do tego przyznać. Ale jeżeli rodzice uważają, że ich decyzje są słuszne, nie powinni ustępować nawet pod wpływem najbardziej przejmującej nastolatkowej histerii. Dobrze też jest czasami wyjść z roli starego zgreda i zareagować kompletnie niekonwencjonalnie. Warto także słuchać rodzicielskiej intuicji. Tak jak mama Kamila, który przerwał naukę w szkole. Często jednak wyjście naprzeciw rzeczywistym potrzebom dojrzewającego nastolatka opłaca się. 
A w naprawdę ciężkich chwilach z życia rodzica nastolatka warto sobie powtarzać: „Często dzieci, które najbardziej się buntują, wyrastają na wybitne jednostki”.

 

Autor: Hanna Mądra

źródło : Świat Zdrowia

Data dodania: 2020-05-14 18:06:55
Data edycji: 2020-05-14 18:08:09
Ilość wyświetleń: 487
godło Polski - link do strony głównej
Dane
kontaktowe

44-330 Jastrzębie-Zdrój

ul. 11 Listopada 4

Bądź
z nami
Biuletynu Informacji Publicznej
Logo Facebook
Facebook
Biuletynu Informacji Publicznej